Następny mecz:
ŚKPR Świdnica vs "Bór" Oborniki Śląskie
Sobota 06.10.2007
Mecz wyjazdowy.

WYNIKI

1 RUNDA

DRUŻYNA

RELACJE

LINKI




Bór - Orlik Brzeg 36 : 28
Bór Oborniki Śląskie zanotował kolejny mecz bez porażki, tym razem zdobywając dwa punkty (koniec serii remisów) z przeciętnie grającym Orlikiem. Zwycięstwo to pokazało, że mecz z pierwszej rundy był jednym z kliku potknięć Obronickiego zespołu. Mecz rozpoczął się od słabej gry Boru, wynik 1 – 4 nie mógł dawać nadziei na łatwe zwycięstwo. Pierwsze dwie bramki zdobył Maciej Kowalski, ogólnie dobre spotkanie choć jego błąd w ostatniej akcji pierwszej połowy pokazuje, że ten młody zawodnik potrzebuje jeszcze wielu minut na boisku. Na prawym rozegraniu mecz rozpoczął trener Kubicki, mecz także udany choć widać braki kondycyjne :). Kubickie zmieniony został pod koniec pierwszej połowy przez powracającego do zdrowia Przemka Bagińskiego. Mamy nadzieję, że Przemek do końca sezonu odzyska formę i wesprze zespół w walce o wyższa lokatę. Środek rozegrania w tym meczu to Michał Pilarski, który przyzwyczaił nas do swojej przeplatanej formy. Mecz w jego wykonaniu był dobry, choć ciągle ma problemy z kondycją co przekłada się czasem na proste błędy zwłaszcza w podaniach. Do obrony za Pilarskiego wchodził Michał Poznar, dobry mecz w obronie choć nie zawsze dogadywał się z Erykiem Sawickim, co bywało wykorzystywane przez rozgrywającego Orlika. Jacek Janowicz i Eryk Sawicki zrobili sobie z tego meczu prawdziwą strzelnicę, obaj zdobyli po 11 bramek, a pod koniec meczu przy pewnej przewadze szczególnie „Gaca” bawił się grą co chwilę wymyślając inny rzut. Gra obu zawodników na pewno mogła się podobać. Jedynym kołowym w tym meczu był Artur Grzelka, przeciętna skuteczność, ale jak zwykle filar środka obrony. W bramce 50 min grał Miłosz Wolsztyniak, który z minuty na minutę rozkręcał się, szczególnie wspomagając zespół w drugiej połowie. O losach spotkania przesądziła zabójcza kontra oborniczan, wynikająca z twardej obrony i sędziów którzy pozwalali grać twardą piłkę ręczną (para sędziowska nie wpłynęła na wynik spotkania). Za tydzień mecz z Lubinem, o szczegółach dotyczących spotkania jak zwykle będziemy informować. Dziękujemy jak zwykle kibicom za doping i zapraszamy za 24 marca, na bardzo ważny mecz z KOMPRACHCICAMI

Bór - Orlik Brzeg - Zapowiedź
Po szczęśliwym / nieszczęśliwym (niepotrzebne skreślić, według uznania) remisie nr 4 w tym sezonie z Krokusem (przepraszam relacji nie będzie, można ją poczytać na stronie Krokusa…), pora zmierzyć się z Orlikiem Brzeg. W pierwszej rundzie ten mecz był koszmarem, Panie sędziny nie uznające bramek, fatalna skuteczność i jak zwykle luki w składzie. Choć w tej rundzie gramy dużo lepiej to znów mamy kłopoty kadrowe: nie zagrają Maziarczyk (zrezygnował w występów), Janowski (dyskwalifikacja na 2 mecze, za faul taktyczny w meczu z Krokusem – dyskwalifikacja na wagę 1 punktu!), M.Chrąchol, M.Spcyhaj, Zagórski i Grzelka stoją pod znakiem zapytania. Nie w pełni dyspozycji jest Michał Poznar oraz Michał Pilarski. Ten mecz na swoje barki musi wziąć Janowicz i Sawicki najskuteczniejsi jak na razie w zespole. Na pewno na parkiecie pojawi się też po raz kolejny trener Kubicki, który na pewno będzie dużym wsparciem dla zespołu. Możliwy jest też scenariusz, że w polu zagra po raz 3 w tym sezonie T.Chrachol. Czeka nas bardzo trudny mecz! Zdajemy sobie sprawę, że kibice nie przeżyją kolejnego REMISU, dlatego zespół jest nastawiony na ZWYCIĘSTWO pomimo, że znów nie jest faworytem. ZAPRASZAMY KIBICÓW - pomóżcie dopingiem swojemu zespołowi !!! Krokus Bystrzyca Kłodzka - Bór 30:30
Brak relacji z meczu, przepraszamy!!!

Krokus Bystrzyca Kłodzka - Bór
(I runda wynik 21:21)

Po dobrym początku rundy rewanżowej przyszedł czas na mecz z Krokusem, Drużyna ciężka bo nie grająca ładnej piłki ręcznej, co pokazała w pierwszym spotkaniu. Oddają dużo rzutów, często w sytuacjach w których normalnie nikt nie próbowałby zagrozić bramce przeciwnika. Taki styl gry wymaga dużo czujności w obronie oraz wysokiej skuteczność pod bramką przeciwnika. Przy takiej obronie jak w trzech ostatnich meczach nie powinno być problemów z pokonaniem rywala, ale jak powszechnie wiadomo KŁOPOTY to specjalność drużyny z Obornik. W najbliższym meczu nie zagrają Michał Poznar i Piotr Maziarczyk (czy, któryś z nich pojawi się jeszcze w zespole zależy teraz od trenera Kubickiego) więc zarówno obrona będzie słabsza jak i Artur Grzelka straci zmiennika na rozegraniu. Dodatkowo brak Piotra Maziarczyka jest bolesny dla zespołu w momencie gdy pod znakiem zapytania stoi występ Michała Chrąchola. Pod nieobecność w drugiej rundzie Bagińskiego i Kurpiowskiego jedziemy do Krokusa praktycznie bez rozegrania (z konieczności na tej pozycji próbowany jest Marcin Janowski). Oprócz M. Chrąchola nie wiadomo czy zagra T. Chrąchol (obaj są chorzy na grypę żołądkową), na szczęście nie narzekamy w tym sezonie na brak bramkarzy. Nadal na ból łydek narzeka Radek Budnik, a Pilarski wciąż nie ma warunków kondycyjnych aby pociągnąć cały mecz. Tak więc losy spotkania zostają w rękach wychowanków Obornik, miejmy nadzieję wspartych akademikami z politechniki. Wierząc że Janowicz, Janoski, Sawicki i Kowalski będą mieli dobry dzień, a w bramce na swoim poziomie zagra przynajmniej jeden z bramkarzy to w niedzielę na pewno pojawi się komunikat o pierwszym wyjazdowym sukcesie naszego zespołu!


Bór - Ostrovia Ostrów WLKP 23:23
12 minuta, na tablicy jest 5:0 dla Boru!!! Nikt się nie spodziewał, że Bór zacznie od tak mocnego uderzenia. Wyjściowy skład: Wolsztyniak (bramka – bardzo dobra pierwsza połowa, jego interwencje przyczyniły się znacząco do tak korzystnego wyniku). Lewy skrzydłowy : Janowski (grający na przemian dobrze w ataku i słabiej w obronie, w drugiej połowie zastąpiony przez Sawickiego), Janowicz (dobre spotkanie, widać pracę nad temperamentem co automatycznie przełożyło się na wynik zespołu, dobra gra w obronie) Pilarski (jako wychowanek Ostrovi po raz drugi pokazał, że drużyna gości powinna zadbać o jego powrót do rodzimego klubu po skończeniu studiów),za Pilarskiego do obrony Poznar (pomimo dokuczliwej kontuzji ramienia, dobre spotkanie w obronie, choć miał problemy z prawym rozgrywającym ostrovii). Chrąchol M. (dobry mecz w obronie, szybko złapał na nim przeciwnik trzy ofensywne faule i ta strona została wyłączona praktycznie do końca meczu). Artur „Grzana” Grzelka jak przystało na najbardziej utytułowanego zawodnika naszej drużyny pokazał, że jest w dobrej formie i gotowy do walki przez 60 min. Kowalski, w ataku nie był zbyt skuteczny, jednak grający na jego stronie zawodnik w pierwszej połowie nie oddał nawet rzutu, co jest na pewno Maćka zasługą. Rezerwowi: Budnik (w kluczowym momencie bramka z tzw: ZERA), Sawicki (ponownie kilka bramek w kluczowych momentach, nie strzelił jednak karnego), Maziarczyk (zagrał swoje, ale z przebiegu sezonu widać, że stać go na lepsze spotkanie) Chrąchol T. (wejście w 40 min, skuteczność 25%, pod koniec meczu po raz drugi pojawił się na boisku z lepszą już skutecznością, widać jednak duże wahania formy). Spychaj (mógł zostać bohaterem, jednak nie obronił w ostatniej minucie rzutu karnego, ale dla tego młodego bramkarza zapewne przyjdzie jeszcze czas). Spotkanie było ciekawym widowiskiem, powoli budzi się także grupa kibiców z Obornik (za co zawodnicy serdecznie dziękują!!! Każda forma dopingu jest dla nas bardzo ważna). Pierwsza połowa obfitowała w wiele błędów obydwu zespołów, Ostrovia nie mogła sobie poradzić z twardą obroną (w tym spotkaniu widać było że Bór to nie „kółko łowieckie” i dalekie jest od polowania na przeciwników) zaś Oborniczanie chcieli zbyt szybko uzyskać znaczącą przewagę. Pierwsza połowa zakończyła się dwoma punktami przewagi Boru. Druga połowa to gra nerwów, w kluczowych momentach sędziowie dokonali kilku kontrowersyjnych w naszych oczach decyzji (jednak para z Łodzi dużo lepiej radziła sobie niż sędziowie z meczów przeciwko Świdnicy i Dzierżoniowa). Końcówka to szansa na wygraną Boru, jednak nie skończyli nasi zawodnicy akcji na którą mieli około 20 sekund. Rzut Jacka „Gacy” Janowicza był celny, jednak o sekundę za późno. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak można podsumować ten mecz, a do Bystrzycy jedziemy po 2 punkty. Oborniczanie jeśli nie mają problemów z ilością zawodników to pod wodzą trenera Kubickiego mają patent na to jak rozdawać karty w grupie I drugiej ligi.

Bór - Ostrovia Ostrów WLKP
Trzeci z rzędu ciężki mecz zawodników Obornik! Tym razem na nasza halę przyjadą zawodnicy z Ostrowa (trenerem Ostrovi jest ojciec naszych reprezentantów Marcina i Krzysztofa Lijewskich). Zespół Ostrovi zdemolował nasz zespół w pierwszej rundzie, przyczyną wysokiej porażki była niewątpliwie bardzo krótka ławka (trener Kubicki i T.Chrąchol jako rezerwowi), słaba postawa bramkarzy oraz czerwona kartka Eryka Rawickiego na początku II części spotkania. Wybieganemu zespołowi Ostrovi wystarczyło to, aby wysoko wygrać mecz, choć do 15 min jeszcze prowadził zespół Boru. W sobotnim spotkaniu ławka będzie już zdecydowanie dłuższa. Nie zagra niestety już tradycyjnie kontuzjowany Bagiński (życzymy Przemkowi szybkiego powrotu do zdrowia), do końca sezonu nie wystąpi też Jarek Kurpiewski. Wyjątkowo zabraknie także młodszego z braci Chrącholi, Tomasza, którego zatrzymują obowiązki uczelniane. Jeżeli Wolsztyniak i Spychaj utrzymają dobrą formę z meczu z Żagwią to nie powinno odbić się to na wyniku. Do gry przed własną publicznością wracają Poznar oraz Zagórski. Według trenera Kubickiego, jeśli twarda obrona z poprzednich dwóch meczów zostanie utrzymana, to młodzi zawodnicy Ostrovi mogą mięć naprawdę duże problemy z odniesieniem zwycięstwa z najbardziej nieobliczalną drużyną tego sezonu. Mamy nadzieję, że będzie to ostatnie trudne starcie naszych zawodników. Pozostałe drużyny jak pokazuje tabela są w zasięgu naszego zespołu. Liczymy na gorący doping!!!


GORĄCO NA HALI W DZIERŻONIOWIE. Żagiew - Bór

Pomimo zimowej aury na hali w Dzierżoniowie, dziś była wyjątkowo wysoka temperatura. Wynik 29-24 dla Żagwi nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Podobnie dosyć kolorystycznie jest opisany mecz na stronie Żagwi. Zanim opisze co działo się przez 60 min na parkiecie, wielkie gratulacje dla części kibiców z Dzierżoniowa. Naprawdę oprawa ze strony „młyna” dwie ligi wyżej od zawodników i hasło kulturalny doping - BRAWO. Wyjściowy skład Boru to: na kole „Grzana” (miał nie grać) skrzydłowi Kowalski i Sawicki, rozgrywanie Poznar (obrona) – Pilarski (atak), Maziarczyk i Chrąchol M. W bramce Wolsztyniak. Ławka „wyjątkowo” krótka: Chrąchol T. Spychaj, Janowicz. W tak okrojonym składzie Bór wydawałoby się jest skazany na porażkę. Żagiew w pierwszej akcji chciała nas zaskoczyć efektowną wrzutką ale już pierwsza akcja zakończyła się obroną Miłosza. Pierwsze dziesięć minut to szok i podwyższone ciśnienie trenera gospodarzy. Na stronie Żagwi zostaliśmy oskarżeni, że POLOWALIŚMY na zawodników gospodarzy, z naszej ławki wyglądało to raczej na bezradność Żagwi i brak doświadczenia w twardej walce. Faktem jest, że Miłosz Wolsztyniak brutalnie sfaulował Maćka Łazora, który został odwieziony do szpitala, ale nie był to jakiś skandalicznie brutalny faul. Zanim jednak doszło do wspomnianej sytuacji, Michał Pilarski „dzielił” dobrze piłki na środku przy okazji zdobywając 4 bramki (cieszy dobra dyspozycja Michała, jednak jeszcze brakuje kondycji na 60 min ostrej walki). Nie we wszystkich sytuacjach w obronie radził sobie Michał Chrąchol, który został dwukrotnie objechany. Ale starszy z braci Chrącholi sprawił tyle samo albo i więcej kłopotu przeciwnikom (wysyłając na „dwójki” lub zarabiając karne). Po faulu Miłosza, został nasz bramkarz wysłany na ławkę rezerwowych na karę dwóch minut. Do bramki jednak nie powrócił zbyt szybko (po mimo dobrej dyspozycji), w bramce zastąpił go T.Chrąchol …. Broniąc 3 karne i kilka rzutów z pierwszej i drugiej linii. Bór nie stracił bramki grając w 4 zawodników. Dzierżoniowska hala nie widziała chyba w tym sezonie tak FATALNIE grających gospodarzy, w tym momencie to Bór grał jak lider tabeli. Drugiego karnego Chrąchol obronił głową (najpierw „posadzony” na parkiet, zdążył wstać i wybić głową piłkę). Oborniczanie jednak stopniowo zaczęli tracić siły, zbyt krótka ławka i braki w treningach pozwoliły odskoczyć na 3 bramki rywalom. Początek drugiej połowy zaczął się od prostego błędu Kowalskiego (ale i tak wielkie brawa dla juniora, z każdym meczem robi postęp, a w kluczowych momentach potrafi zagrać na seniorskim poziomie). Żagiew jednak nie trafiła, a po chwili było już tylko dwoma. Niestety nie wykorzystaliśmy kolejnej szansy w szybkich atakach (T.Chrąchol w końcu podawał dobrze na kontrę) i po kilku gorszych chwilach odskoczyli nam gospodarze na 4-5 bramek. Słaba skuteczność w ataku pozwoliła na chwilowe opanowanie sytuacji Żagwi. Jednak kilka przechwytów i wynik był znów bliższy remisowi. Jednak dobre akcje Janowicza i na przemian dobra i fatalna skuteczność Sawickiego nie wystarczyły do odrobienia strat. W tym czasie w bramce kilka bardzo dobrych interwencji miał Wolsztyniak (bramkarze w tym spotkaniu byli silną podporą zespołu), a wchodzący z ławki T.Chrąchol obronił 4 karnego. Przy faulu na rzut karny czerwoną kartkę dostał Michał Chrąchol, decyzja dość kontrowersyjna, a zachowanie Michała dalekie od zarzucanego POLOWANIA. Na dziesięć minut przed końcem było już praktycznie po meczu, nasi zawodnicy z jednym zmiennikiem pilnowali tylko aby nie przegrać wysoko. Zmęczeni odbiło się na kontrach i sygnalizowanych rzutach. Oklaskiwane parady „Edka” bramkarza Dzierżoniowa były przede wszystkim wynikiem naszych błędów. Kilkakrotnie wyciągał piłę z bramki po naszych wkrętkach i wyraźnie odstaje od drużyny, która chce grać w pierwszej lidze. Na zakończenie dwa razy bramka wpadła po wrzutkach Obornik, z czego Janowicza mogła być ozdobą meczu siatkarskiego. Zbyt mocno podana piłka, którą „Gaca” uratował „ścinając” i dodając jednocześnie kolejny punkt. Nie chcę się zbytnio wdawać z polemikę z informacjami podanymi na stronie www.zagiew.pl dotyczącymi skandalicznego zachowania Janowicza. Wiadomym jest, że Jacek ma bardzo emocjonalne podejście do piłki ręcznej i zdarzają mu się dosyć często wypowiedzi dalekie od ducha fair play (jednak na słowach się kończy i zamienia ja w sportową złość, a nie polowanie na zawodników). Natomiast Żagiew niech się skupi na wychowywaniu „Edka” który kulturą nie grzeszy i ma kompleksy związane chyba z miejscem urodzenia (wyzywa nas od WIEŚNIAKÓW itd., dziecięce zachowanie). Podsumowując: wielkie brawa dla kibiców za oprawę, dla Boru za walkę, a Żagiew musi zrozumieć, że zagrała tak JAK PRZECIWNIK POZWOLIŁ. Rada dla trenera Żagwi, karne powinien wykonywać Skibiński, który młodszego z braci Chrącholi zna z AZS POLITECHNIKA WROCŁAWSKA i na pewno nie miałby takich kłopotów co koledzy. Zapraszamy na następny mecz z Ostrowem, mamy nadzieję że zobaczą Państwo po raz kolejny postępy zespołu Boru pod wodzą trenera Bartosza Kubickiego.


Zapowiedź meczu Bór - Żagiew

Żagiew to jak na razie pewny kandydat do I ligi. Presja działaczy i kibiców jest ogromna, gdyż wszyscy chcą w Dzierżoniowie mieć I ligę. Na stronie Żagwi już toczy się dyskusja skąd mają wziąć środki finansowe na przyszły sezon… W składzie Obornik za to odpowiednia koncentracja i nastawienie na gromadzenia kolejnych punktów i doświadczeń. Na najbliższy mecz stawiany celem jest rozegrać dobre spotkanie i napędzić stracha liderowi tabeli. Mecz w pierwszej rundzie, z dzisiejszym przeciwnikiem, był bardzo emocjonujący …do przerwy. Dzierżoniów po 30 min prowadził dwiema bramkami, a po incydencie z ostatniej min został ukarany wykluczeniem jednego zawodnika. Wszystko wskazywało na to, że Bór odniesie cenne zwycięstwo, jednak kolejne pół godziny to dramat Oborniczan… Dziś obydwie drużyny dzieli pół tabeli oraz szerokość ławki rezerwowych. Dzielą także osiągnięcia sportowe. Tym razem jednak osiągnięcia i doświadczenie mogą przemawiać za drużyną z Obornik. Pomimo że Dzierżoniów ma kadrę dużo starszą niż Bór to jednak w naszym składzie grają uczestnicy Mistrzostw Polski we wszystkich kategoriach wiekowych, oraz zawodnicy kadr makroregionów. Zawodnicy grający dawniej w Śląsku mieli w przeszłości okazje regularnie punktować w Dzierżoniowie, gdzie Żagiew nie mogła wyjść poza 10 zdobytych bramek tracąc jednocześnie powyżej 30. Tak więc podstawy do grania mamy, a przy sprzyjających okolicznościach i nie przepasanym początku (jak ze Świdnicą ) mamy szanse na sensację. Oddala się ona od nas jednak, gdy spojrzymy na skład: nie zagra już dziś na pewno Jarek Kurpiowski i Przemek Bagiński, pod znakiem zapytania stoi występ Jacka Janowicza (kontuzja). Braki w treningach mają Michał Poznar, Michał Pilarski i Filip Zagórski. Nie zagra dziś także Artur Grzelka (jednak liczymy na jego występ do ostatniej chwili). Trzymajcie KCIUKI za Oborniki!

Zapowiedź meczu Bór - Świdnica

Najbliższy mecz ze Świdnicą pokaże w jakiej formie jest zespół Boru. Obecnie zespół ze Świdnicy jest na 3 miejscu, nasz zespół natomiast wciąż w połowie tabeli. Statystyka przed meczowa mówi, że faworytem jest gość, który systematycznie wzmacnia się zawodnikami ze Śląska Wrocław. Statystyka to jedno, a boisko to drugie. Obornicka siódemka z meczu na mecz gra coraz lepiej w obronie, a jeszcze skuteczniej w ataku. Goście po pierwszym meczu przyjadą do nas zapewne z nadzieją łatwej wygranej. Natomiast nasi zawodnicy nastawieni są bojowo i wyjdą na parkiet z chęcią odegrania się za wysoką porażkę w I rundzie. W stosunku do wyjazdowego meczu nasz skład uległ gruntownej przebudowie. W najbliższą sobotę pojawią się: powracający do zdrowia Michał Chrąchol i Radek Budnik. Zagra także Michał Pilarski (w Świdnicy był to jego pierwszy mecz i grał z konieczności jako obrotowy) oraz Artur Grzelka. Piotr Maziarczyk i grający trener Bartosz Kubicki także mogą być sporym zaskoczeniem dla świdnickiego zespołu. Niestety nie pojawią się Przemek Bagiński i Jarek Kurpiowski których sprawy zawodowe wyeliminowały z pierwszej części drugiej runy. Dobrym sygnałem jest także wysoka skuteczność Eryka Sawickiego, który jest szóstym strzelcem ligi oraz Marcina Janowskiego, który w ostatnim meczu także miał dobrą skuteczność. Jeśli bramkarze zagrają na swoim dobrym poziomie czeka nas ciekawe sobotnie popołudnie. Zapraszamy na MECZ. (by TCH)


Bór Oborniki Śląskie - Pogoń Oleśnica 33:26

info by TCH
Mecz z ostatnią drużyną w tabeli nigdy nie należy do łatwych przepraw. Pierwszy mecz po dłuższej przerwie, problemy kadrowe (po przerwie świątecznej wypadli ze składu Przemek Bagiński oraz Jarek Kurpiewski, kłopoty zdrowotne Michała Chrąchola, Radka Budnika i Piotra Maziarczyka, brak Michała Pilarskiego i Michała Poznara) oraz spóźnieni sędziowie to chyba zlepek przyczyn fatalnego początku naszej siódemki. Totalnie rozkojarzeni zawodnicy Boru pozwolili na zbudowanie 3 punktowej przewagi po stronie Oleśnicy tuż po pierwszym gwizdku. Pomimo dogodnych pozycji Oborniczan, piłka wędrowała poza bramkę lub prosto w bramkarza. Spadek formy zanotował także Miłosz Wolsztyniak, który na przemian „wyciągał” trudne piłki i wpuszczał do swojej bramki wyraźnie sygnalizowane rzuty. Do 15 minuty wynik utrzymywał się w okolicach remisu, dopiero później Oborniczanie spokojnie rozpoczęli budowanie przewagi. Druga połowa to bramka za bramką po stronie Oborniczan. Przewaga urosła do 11 bramek. Jednak po kilkunastu minutach nasza obrona przestała skutecznie powstrzymywać ataki Pogoni. Po drugiej stronie boiska pojawiło się także rozluźnienie widoczne w postaci błędów w podaniu oraz niecelnych rzutach (choć należy wspomnieć o kilku efektownych „wrzutkach” pomiędzy Erykiem Sawickim i Jackiem Janowiczem). Mecz zakończył się 6 bramkami przewagi Boru. Mecz powinien zakończyć się wysoką wygraną, jednak jak podkreślają sami zawodnicy była to dopiero dobra zaprawa przed pojedynkiem ze Świdnicą. Na wyjeździe przegraliśmy 11 bramkami, ale Bór w pierwszej rundzie pokazał że na swoim parkiecie jest naprawdę groźny.






galeriagaleriagaleriagaleriagaleriagaleriagaleriagaleria

TABELA

STRZELCY

ARCHIWUM

PISALI O NAS

WEJŚCIE